Statystyki wypadków, jeśli chodzi o pieszych na drodze, są nieubłagane. Co piąta ofiarę wypadku, która zginęła na drodze jako pieszy na całą Europę, spotkało to w Polsce. Nasi politycy pragną zmienić tą smutną sytuację, a pomysłem, jaki ma w tym pomóc, jest wprowadzenie bezwzględnego pierwszeństwa dla pieszych. Czy jednak nowy przepis wymusi coś, czego zwykle brakuje kierowcom wobec niezmotoryzowanych uczestników ruchu, czyli kultury?
Jak się okazuje, najwięcej, bo aż 70% wypadków z udziałem pieszych miało miejsca na … przejściu dla pieszych. Tam właśnie pieszy powinien czuć się bezpiecznie. Wedle aktualnych przepisów – pieszy ma pierwszeństwo przed samochodami, jeśli znajduje się już na pasach. Nie powinien jednak na nie wchodzić, jeśli ocenia, że samochód, który nadjeżdża do przejścia, nie ma szans się bezpiecznie zatrzymać. Często oznacza to kilka albo kilkanaście minut czekania przy bardziej ruchliwych drogach, a i tak nie gwarantuje, że pieszy cało dotrze na drugą stronę przejścia.
Aktualnie parlamentarna komisja do spraw bezpieczeństwa pracuje nad nowelizacją Prawa o ruchu drogowym. Zmiana polegać ma przede wszystkim na podarowaniu prawa bezwzględnego pierwszeństwa pieszym. Zgodnie z tą zasadą kierowcy będą zmuszeni zwalniać przed przejściem dla pieszych, do czego są już zobowiązani przepisami, ale najczęściej jest on martwy. Dodatkowo – widząc pieszego, chcącego przejść na drugą stronę jezdni – kierowcy będą musieli się obowiązkowo zatrzymać. Takie przepisy obowiązują na zachodzie Europy i sprawdzają się bardzo dobrze.
Okazuje się jednak, że nowelizacji przepisów mogą stanąć na drodze dwie rzeczy. Pierwszą jest zła jakość infrastruktury – aż 30% przejść dla pieszych jest nieczytelnie oznakowanych. Albo brakuje znaków albo „zebry” dawno nie były odnawiane i są zupełnie niewidoczne. Wiele z nich jest także nieoświetlonych, co oznacza, że samochód może potrącić pieszego, który przechodził zgodnie z przepisami, gdyż kierowca nie miał szans go zauważyć. Największa liczba wypadków ma miejsce w miesiącach późnej jesieni, gdy zmrok zapada szybko i nie widać pieszych na drodze.
Drugą kwestię już wspomnieliśmy – jest nią brak kultury polskich kierowców. Ustępowanie pieszym na przejściu, zwalnianie albo uznawanie praw innych uczestników ruchów nie przychodzi nam z łatwością. Do tego wielu kierowców nie zna aktualnych przepisów, zwłaszcza tych dotyczących pieszych i rowerzystów. Wydaje się jednak, że polscy politycy szukają tu problemu na wyrost, bo dobra kampania społeczna mogłaby pomóc rozwiązać tą kwestię. Udało się wyedukować Polaków w kwestii zapinania pasów oraz prowadzenia po kielichu, tak więc można ich nauczyć również odpowiedniego zachowania wobec pieszych. Parlamentarzyści przyznają jednak, że osobna kampania powinna być skierowana wobec pieszych, by uświadomić im jak wygląda droga hamowania rozpędzonego pojazdu i jakie mają szanse w zderzeniu z nim. Liczymy jednak, że statystyki zmienią się na plus.