Pisaliśmy tydzień o temu o inicjatywie posłów odnośnie ograniczenia sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Niemal natychmiast odezwały się sieci stacji, że brak alkoholu może wpłynąć na podwyższenie cen paliwa, ponieważ utarg z alkoholu jest dość ważnym źródłem dochodu.
W politycznym światku trwa licytacja na zaostrzenie przepisów, by wyeliminować pijanych kierowców z dróg. Jest to chwalebne, ale wydaje się że celem jest przede wszystkim zdobycie kolejnych punktów procentowych. Ale czy trudno się dziwić? W końcu mamy rok wyborczy, a każdy pretekst do zaistnienia jest dobry. Nawet najbardziej dramatyczny wypadek, jak w Kamieniu Pomorskim, może być dobrym pomysłem do zbijania politycznego kapitału.
Pisaliśmy o pomyśle senatora Jaworskiego, który uważa, że brak alkoholu na stacjach to dobry pomysł, który sprawi, że zmniejszy się liczba pijanych kierowców. Nie da się ukryć, że zwłaszacza w weekendy, gdy wieczorami sklepy są zamknięte, stacje benzynowe stają się miejscem, gdzie najłatwiej zaopatrzyć się w alkohol. Senator Jaworski podczas swojej konferencji przekonywał, że dostępność alkoholu zwiększa jego spożycie, dlatego wszyscy powinni zwrócić większą uwagę na profilaktykę i prewencję.
Zapomniał, że poza stacjami benzynowymi istnieją również tysiące sklepów nocnych, gdzie nie ma problemu z kupnem każdego alkoholu. Choć może nie warto tego przypominać, bo jeszcze w czasie kampanii wyborczej padną propozycje, bliźniacze do tych w Iranie czy Arabii Saudyjskiej.
Ale zastanawiając się nad problemem alkoholu na stacjach, czy jest to możliwe jego zakazanie? Przy odpowiedniej liczbie głosów w sejmie i senacie pewnie tak, ale rykoszetem zakazu, z pewnością będzie drożejąca benzyna. Alkohol sprzedawany na stacjach, to aż 25 procent wszystkich transakcji, a szacowanych przychód to ponad 4 mld. złotych rocznie. Średnio każda ze stacji, zarabia blisko 200 tysięcy złotych na napojach wyskokowych. Który przedsiębiorca pozwoli sobie na taką stratę?
Jak mówią właściciele stacji – jeśli tylko powstanie ta ustawa- obok budynku stacji natychmiast zaczną wyrastać małe budki z alkoholem. A na stacjach może pojawić dodatkowy problem – droższe paliwo oraz brak możliwości płacenia na za nie kartą.