Zdjęcia z fotoradarów nie zawsze są wyraźne i obecnie gdy nie uda się ustalić osoby winnej przekroczenia prędkości to mandat najzwyczajniej w świecie był kasowany. Jednak już w 2015 roku mogą zostać wprowadzone zmiany, które spowodują, że mandat będzie nakładany bezpośrednio na właściciela pojazdu. Nad zmianami dzielnie pracują posłowie PO.
Chęć wprowadzenia zmian przez posłów wynika, z tego, że dotychczas sprytni kierowcy wskazywali jako osobę winną, kogoś to mieszka za granicą. Taki fortel powodował, że nie było możliwości nałożenia kary i tym samym, winnego omijały wszelkie konsekwencje związane z przekroczeniem prędkości.
Nowe zmiany zakładają, że winny zawsze się znajdzie – w przypadku, gdy nie będzie można ustalić sprawcy, kara automatycznie będzie nakładana na właściciela pojazdu. Oczywiście będzie to kara administracyjna, a nie mandat, tym samym posiadacz pojazdu nie otrzyma punktów karnych. Zmiany dotyczą również wysokości kar – będą one wyliczane na podstawie średniej pensji krajowej mniej więcej 4000 zł brutto, popełnionych wcześniej wykroczeń oraz miejsca złamania przepisów.
To jednak nie koniec zmian, kary będą wyższe, gdy sprawca popełni wykroczenie w terenie zabudowanym. Ponadto, na wyższe kary mogą liczyć recydywiści – jeśli trzykrotnie zostanie popełnione wykroczenie, w którym nie rozpoznano sprawcy, to każde kolejne wykroczenie będzie kosztowało o 50 proc. więcej! Jak wylicza wp.pl i Dziennik Polski – jednorazowe przekroczenie prędkości może kosztować właściciela pojazdu nawet 2400 zł!
Trzeba przyznać, że zmiany zapowiadają się niezbyt ciekawie i ucierpią na tym osoby, które pożyczają samochody swoim znajomym czy rodzinie. Rząd raczej powinien postawić na edukację i uczyć kierowców przestrzegania przepisów, niż na horrendalne kary, które raczej mają zapewnić większe wpływy do budżetu.