Od 2018 roku planowana jest zmiana przepisów odnośnie obowiązkowego wyposażenia samochodów przez Parlament Europejski. Kwestia przegłosowania nowych przepisów to tak naprawdę już tylko formalność. Chodzi głównie o system eCall.
Ma on wykorzystywać numer 112, dzięki czemu w przypadku kolizji, komputer pokładowy wykona połączenie alarmowe, przekazując dane o położeniu GPS bez względu na stan kierowcy i pasażerów. ECall ma działać nawet w przypadku, gdy kierowca nie może mówić albo jest nieprzytomny. Ma zmniejszyć czas oczekiwania na pomoc w wypadkach drogowych. Na razie trwa analiza urządzeń i opracowywanie zasad homologacji.
Właściciele samochodów wyposażonych w urządzenie eCall mają utrzymać możliwość dostępu do innych niż oparte na numerze 112 centrów ratownictwa. Część producentów samochodów, nie oglądając się bowiem na regulacje unijne, już umożliwia korzystanie z rozwiązań, dzięki którym auta bez udziału człowieka automatycznie mają informować o wypadkach. Systemy te oparte są na prywatnych call center, które po otrzymaniu sygnału o wypadku starają się skontaktować z właścicielem samochodu, a jeśli to nie przynosi skutku, wzywają służby ratownicze na miejsce zdarzenia.
Jednak przepisy mają pozwolić na korzystanie z obu możliwości, uniemożliwiając jednak przypadkowe zgłoszenia. Kierowca ma także mieć możliwość z komputera pokładowego eCall na samodzielnie wykonanie połączenia.
Producenci samochodów będą musieli wyposażyć w technologię eCall wszystkie nowe auta sprzedawane w UE od 31 marca 2018 r. Z kolei w czerwcu 2014 r. weszły w życie inne przepisy – zobowiązujące kraje członkowskie do przygotowania infrastruktury dla eCall do 1 października 2017 r. Europejscy legislatorzy przewidują, że system będzie darmowy dla użytkowników.
Pierwotnie system eCall miał zacząć działać już w tym roku, jednak ciągnące się procedury legislacyjne oraz wnioski producentów samochodowych wydłużyły pracę. Na razie szacuje się, że koszt zamontowania urządzenia eCall będzie wynosił około 100 euro, z czasem stanie się niższy.
System eCall ma jedna również gorących przeciwników. Przede wszystkim w kierowcach gorący sprzeciw wzbudza fakt, że komputer eCall będzie zbierał dane o średniej prędkości, z jaką się jeździ, co może oznaczać, że będzie w przyszłości podstawą do wystawienia mandatów – zdaniem niektórych to nadmierna kontrola prowadzących. Poza tym ma też zbierać dane o nawykach kierowców, szybkości reakcji itp.
Przeciwnicy mówią też, że system może doprowadzać do niepotrzebnych wezwań, przez które pogotowanie będzie mieć więcej pracy. Wystarczy, że w zaparkowany samochód ktoś wjedzie, kierowca nie zgłosi się na wezwanie, a system wyśle ekipę na ratunek. Podobnie może być w przypadku stłuczki na skrzyżowaniu – niczego nieświadomy kierowca pójdzie rozmawiać z winowajcą, a system w tym czasie z braku zgłoszenia wyśle karetkę.