Czasy nie są łatwe, dlatego też sporo z nas szuka oszczędności, gdzie się da. Nie chcąc obciążać domowych budżetów, bardzo często wielu kierowców ogranicza koszty eksploatacji samochodu do niezbędnego minimum. Efekt? Polacy nie naprawiają swoich samochodów i jeżdżą nimi tak długo, jak się da.
Chociaż w Polsce z roku na rok ubywa warsztatów, to nadal działa ich kilkanaście tysięcy, a coraz ich większa ilość oferuje kompleksowe usługi. Rośnie również liczba warsztatów, które zrzeszone są przez producentów części lub niezależnych dystrybutorów. Niestety, ten sektor przeżywa kryzys, gdyż systematycznie spada liczba klientów. Przyczyn jest wiele, ale eksperci podają, że oprócz mniejszej awaryjności, wielu Polaków decyduje się na naprawy tylko w ostateczności.
Przeciętny Polak nadal odczuwa skutki kryzysu i stara się szukać oszczędności gdzie się tylko da. Sporo można „zaoszczędzić”, gdy zdecydujemy się na naprawę auta na własną rękę – takie naprawy są tylko doraźne i w przyszłości mogą zaowocować znacznie droższymi kosztami. Z pewnością wiele osób zniechęca wysoka cena części zamiennych – Polacy, kupując samochód rzadko kiedy zwracają uwagę na koszty utrzymania. Przedkładamy cenę zakupu, nad porównanie wysokości kosztów związanych z eksploatacji, co jest dużym błędem. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że przy wystąpieniu pierwszej, lepszej usterki, wielu kierowców albo ją ignoruje, bo auto przecież dalej jeździ albo staramy się naprawić ją samodzielnie.