Czasami dość pochopnie podejmujemy decyzję o zakupie auta. Spodobało się nam, było zadbane, cena była atrakcyjna. A nam nie zapaliła się czerwona lampka. Lub wręcz przeciwnie – od razu wiedzieliśmy, o co chodzi, ale pokusa była za duża. Co robić, gdy kupiliśmy auto kradzione?
Nie mamy w Polsce jeszcze tradycji sprawdzania legalności pochodzenia samochodu. O ile coraz częściej nie szczędzimy na badanie stanu technicznego i potrafimy wybrane pojazdy zawieść do mechanika, o tyle nie pytamy już tak szczegółowo o prawną przeszłość auta. A szkoda, bo konsekwencje zakupu kradzionego auta są dość znaczne.
Nawet jeśli kupujemy kradzione auto nieświadomie – i tak może nas spotkać kara. Na naszych barkach bowiem spoczywa odpowiedzialność za zweryfikowania nabywanego auta także od strony prawnej. W przypadku, gdy nieszczęśliwie kupimy auto od złodzieja lub pasera, ewentualne śledztwo będzie miało na celu zweryfikowanie, czy staliśmy się właścicielami w tak zwanej „dobrej wierze”. Co to oznacza?
„Dobra wiara” oznacza brak celowego działania, czyli po prostu fakt, że nie kupowaliśmy kradzionego auta ze świadomością jego pochodzenia. Być może będziemy musieli udowodnić, że jako kupujący nie wiedzieliśmy o fakcie kradzieży i sądziliśmy, że nabywamy auto od prawowitego właściciela, a nie od np. pasera.
Jeśli nie uda nam się tego udowodnić, możemy zostać oskarżeni o działanie w „złej wierze”. Jeśli tak – możemy stracić auto. Wróci ono do prawowitego właściciela lub przepadnie na rzecz Skarbu Państwa. W skrajnych przypadkach prokuratura może postawić nam zarzut nieumyślnego paserstwa, co oznacza, że jako kupujący wykazaliśmy się niedbalstwem. Następstwem wyroku skazującego jest kara grzywny lub pozbawienie wolności od 3 miesięcy do nawet 5 lat.
Działanie w „złej wierze” pojawia się, wedle prokuratury i sądu wtedy, gdy cena rażąco odbiega od normalnej rynkowej. Specjaliści mówią, że taka interpretacja stosowana jest też często przez sądy i prokuraturę. Jeżeli więc zdarzy się Wam szybka „okazja” na giełdzie, a auto okaże się kradzione, to Wasze działanie pasuje do tej właśnie interpretacji.
Jeśli jednak przez 3 lata od zakupu kradzionego auta – nikt się po niego nie zgłosi -stajemy się jego pełnoprawnym właścicielem, po tym czasie nie grożą nam już poważne konsekwencje. Nie warto jednak ryzykować problemów z prawem i kupować auta jedynie z pewnych źródeł. Policji udaje się odzyskać jedynie, co czwarte skradzione auto. W zeszłym roku (do września 2013) policja schwytała już 1622 złodziei. To niemal sześciu dziennie, wśród nich są także nieuczciwi nabywcy.
W 2013 roku (od stycznia do września) zgłoszono w Polsce ponad 10,5 tys. kradzieży aut. Rok wcześniej, w analogicznym okresie liczba ta sięgała 11,4 tys. Warto wiedzieć, że najczęściej kradzionymi modelami są najpopularniejsze w Polsce: Passat i Golf. W 2013 roku większym „powodzeniem” cieszył się ten drugi – łupem złodziei padło 846 Golfów, Passatów nieco mniej, bo 688 sztuk. Za Volkswagenem w rankingu najczęściej kradzionych aut uplasowało się Audi A4 i A6 (odpowiednio 530, 252 skradzionych sztuk). Złodzieje upodobali też sobie Hondę Civic, Skodę Octavię a nawet Fiata Cinquecento.