Małopolskie władze lokalne postanowiły walczyć z korupcją przy zdawaniu egzaminów na prawo jazdy. Zamierzają wprowadzić rewolucyjne zmiany. Ograniczyć mają one przede wszystkim kontakt kursantów z egzaminującymi, tak by nie było okazji do przekazania pieniędzy.
Pierwszą zmianą są wytyczne dla dyrektorów ośrodków egzaminacyjnych – dostali oni polecenie, by nie zatrudniać osób, które posiadają krewnych, prowadzących szkoły jazdy lub pracujących jako instruktorzy. Poza tym dane oraz nagrania z egzaminów mają być przechowywane dłużej, tak aby można było do nich sięgnąć, gdyby w przyszłości pojawiły się podejrzenia o korupcję.
Jednak najbardziej oryginalny pomysł wiąże się z rotacją egzaminatorów – co jakiś czas mają oni przeprowadzać egzaminy w innych ośrodkach, niż są zatrudnieni. Taka czasowa zamiana ma przeszkodzić w korupcji i sprawić, by kursanci mieli większe szanse na trafienie na instruktora, z który nie mają żadnych powiązań.
Chodzi o to, by np. egzaminatorzy z Krakowa zjawiali się na przykład na jeden dzień w Tarnowie, podczas gdy ich koledzy z tego właśnie ośrodka, będą egzaminować na prawo jazdy chętnych w Krakowie. Nie można zaprzeczyć, że taka zmiana szczególnie jeśli egzaminatorzy nie będę o niej wiedzieć z dużym wyprzedzeniem, może ukrócić znacznie opłacanie egzaminów.
Zmiany są efektem ostatniej afery korupcyjnej w ośrodku w Tarnowie. Śledczy zatrzymali ponad 20 podejrzanych. Wśród nich są nie tylko osoby wręczające łapówki, ale też pracownicy ośrodka, w tym egzaminatorzy. Dwa lata temu wybuchła natomiast afera łapówkarska w Nowym Sączu. Zatrzymano między innymi dyrektora tamtejszego ośrodka egzaminacyjnego.
Nie wiadomo, czy proponowane zmiany przyniosą pozytywny skutek, warto jednak pochwalić władze Małopolski za próby walki z tym procederem. Osobną sprawą jest odebranie uprawnień podejrzanym o korupcję egzaminatorom. O raz staranniejsza ich selekcja przy naborze na wolne miejsca. A jakie jest Wasze zdanie?